Streetworking oglądany z boku może sprawiać wrażenie bardzo spontanicznego działania. Faktycznie, nie da się być na ulicy i nie działać elastycznie – stosownie do aktualnej sytuacji. Jednak elastyczność i reagowanie na to, co codziennie wydarza się na ulicy (a wydarza się dużo niespodziewanych rzeczy!) różni się od braku planu i założeń wychowawczych.
Praca większości projektów streetworkerskich opiera się o bardzo konkretny plan. Tworzy się go na podstawie rozeznania, które zwykle prowadzą streetworkerzy i streetworkerki samodzielnie. To też trudny temat, bo często spotykamy się z zewnętrznymi naciskami osób, które nie rozumieją, czemu od pierwszego dnia zajęć nie ma na liście obecności wypisanych dużych grup dzieci – i to najlepiej z imienia i nazwiska. Odpowiedź nie jest krótka. Pomijając już kluczową kwestię nawiązania z dziećmi relacji i zdobycia ich zaufania, chodzi właśnie o to szczegółowe rozeznanie potrzeb konkretnych grup dzieci, sprawdzenie, czy wymagają one wsparcia pedagogiki ulicy i właściwego dobrania grupy.
Dlatego niewidoczną częścią pracy streetworkerem i streetworkerów jest ewaluacja. Często projekty prowadzone są w podgrupach i podobnie pracują pedagodzy – w parach lub pojedynczo – więc żeby móc wymienić się spostrzeżeniami i wyciągnąć wnioski – muszą spotkać się i je omówić.
Wzorcowy model pracy prezentuje szkoła mobilna, która, razem z magicznym wózkiem, przywozi model: spotkanie przygotowujące – działania na ulicy – ewaluacja – świętowanie. To w wielkim skrócie. Streetworkerzy korzystają lub tworzą swoje narzędzia, które mają pomóc im obserwować efekty realizowania planów. Dzienne listy obecności, które opisują każde dziecko i wydarzenia w grupie, dzienniki, miesięczne, kwartalne i roczne sprawozdania… W moim [Agnieszki] projekcie dzienniki streetworkerów i streetworkerek były tak treściwe, że mogłabym je złożyć na książkę i spodziewać się bestselleru.
Problem? Ano, jest. Większość dokumentów i spotkań ewaluacyjnych prowadzi się… w wolnym czasie. Kto pracował z dziećmi lub innymi grupami po prostu ludzi ten doskonale wie, że nie da się funkcjonować bezrefleksyjnie. Dlatego staramy się tłumaczyć decydentom, dlaczego problemem jest finansowanie pracy wyłącznie na ulicy. Brak finansowania czasu przygotowań i ewaluacji powoduje, że ludzie robią to w swoim czasie, poświęcając czas swoich rodzin i swojego odpoczynku. I nie mówimy o tym, żeby zbierać piątki za poświęcenie – nie o to chodzi.
Ale wyobraźcie sobie – a mamy bardzo świeże przykłady – co się działo, gdy dotychczasowe, uporządkowane w miarę projekty trzeba było dostosować w bardzo szybkim tempie do warunków pandemii lub wojny w Ukrainie. Organizacje streetworkerskie były jednymi z najszybciej reagującymi na nowe potrzeby dzieci, a przeczytacie w raporcie, w jak szalonych sytuacjach musieli się odnaleźć – praca zdalna ( z dziećmi na ulicy), przerwanie finansowania czy znikające w pandemii dzieci to tylko krople w morzu.