Cykl [S]TREETWORKING – o raporcie i metodzie

Ciągle zastanawiam się, czy to już moment, by wrócić do naszego cyklu o raporcie i streetworkingu. Został przerwany ze względu na wybuch wojny w Ukrainie, która przecież ciągle się nie skończyła. Ale z drugiej strony – nie wolno zapominać nam o metodzie, która stała się w dzisiejszych czasach jeszcze bardziej potrzebna. Dotarły do nas grupy dzieci, które są nowe na podwórkach i streetworking to jedna ze ścieżek, która pozwala integrować, zaprzyjaźniać i towarzyszyć wszystkim dzieciom, bez względu na ich pochodzenie.

Dlatego postanowiliśmy wrócić do cyklu, a raczej – zacząć go od nowa. Żebyście mogli dowiadywać się o pracy streetworkerów, jednak chcemy nawiązywać również do sytuacji ukraińskich dzieci, żeby ciągle mieć w pamięci, że one nadal przeżywają dramat wojny.

Inspiracją do tego nowego cyklu stała się pewna dziewczynka, której imienia niestety nie znam. Siedziałyśmy naprzeciwko siebie w autobusie, ona na oko pięciolatka, chyba z mamą. Jadąc autobusem, z ogromną radością, nazywała widziane za oknem przedmioty – dobra lekcja ukraińskiego dla mnie. Nie mogłam oderwać od niej oczu i uszu, bo niesamowicie szczęśliwa była, gdy umiała nazwać budynki, drzewa, pojazdy. Z każdym jej słowem, dorosła opiekunka równie radośnie śmiała się, dzieliły tę radość. Mogłyśmy tak siedzieć i siedzieć i cieszyć się słowami, których niedawno nauczyła się dziewczynka. Akcja jednak działa się w Gliwicach, więc jak minęłyśmy przystanek “Jasnogórska” dziewczynka zobaczyła czołg, który stoi nieopodal jako pomnik. I znów, z ogromną radością, wykrzyknęła po ukraińsku nazwę maszyny, oczekując wybuchu śmiechu swojej opiekunki. Ale ta zbladła. Umilkła. Jej twarz wyrysowała bolesne wspomnienia, które musiały teraz wrócić do jej głowy. A dziewczynka śmiała się w najlepsze.

Nie widziała tego, co jej opiekunka? A może również przeżyła piekło, ale jako dziecko – potraktowała je trochę jak widzianą z boku bajkę? Nie nauczyła się emocji?

Jadąc dalej, myślałam o opiekunkach i opiekunach dzieci ukraińskich, ale także o dzieciach polskich, które mają za sobą ogrom dramatycznych wydarzeń, ale nie okazują swoich emocji. O tym, jak profesjonalni i wyszkoleni muszą być, by wiedzieć, że te emocje są, choć mocno skrywane. Jakie relacje budują się na ulicy, aby dzieci mówiły, co się w nich dzieje.

Ile składników zawiera przepis na taką relację, która dla dzieci może być kluczowa.

Niech więc pierwszą literą znów będzie S – jak Szczerość.

[Agnieszka]

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *